Real Madryt – Legia Warszawa
Po 20 latach rozbratu z elitą, Warszawski klub wreszcie wrócił do Ligi Mistrzów. Powrót jednak okazał się bardzo bolesny. Legia cierpi na każdym niemal polu. Jedynie klubowe finanse mają się dobrze bo zastrzyk gotówki do klubowej kasy z centrali europejskiej był naprawdę pokaźny.
Foto: przegladsportowy.pl
Znacznie gorzej ma się sytuacja pod względem sportowym, organizacyjnym oraz kibicowskim. Sportowo ekipa przygotowana przez Besnika Hasiego nie nadawała się do elity. Brutalnie zweryfikowała to Borussia Dortmund w meczu na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej. Lepsze wrażenie zostało po starciu na Jose Alvalade w Lizbonie. Prawdziwy test jednak Legia przejdzie w 3 i 4 serii gier. Naprzeciwko bowiem staje Real Madryt. Hegemon z Hiszpanii.
Bukmacherzy Internetowi
Kursy wystawione przez Milenium na wtorkowe starcie na Santiago Bernabeu wyglądają następująco:
Wszystkie fakty przemawiają za zespołem z Madrytu. Kursy wystawione przez bukmacherów nie kłamią. Widać jasno czarno na białym kto musi dzisiejszy mecz wygrać. Forma Legii jest słaba. Do kupy to wszystko stara się zebrać Jacek Magiera, który w klubie jest pierwszym trenerem od kilku tygodni. Wciąż jednak przed nim wiele pracy. Chociażby Legia przegrała 2:3 w Szczecinie w meczu z Pogonią w teście przed spotkaniem z Realem. Real natomiast przed meczem z Legią urządził sobie strzelaninę i pokonał pewnie i przekonująco Betis w stosunku 6:1.
Foto: dailymail.co.uk
Ronaldo idzie na rekord
Portugalczyk Cristiano Rnaldo to samodzielny lider klasyfikacji strzelców w historii Ligi Mistrzów. Jego dorobek to 95 bramek. Wiele się mówi, że mecze z Legią to szansa na przejście do historii i zapisanie się na kartach jako pierwszy piłkarz który przekroczy barierę 100 goli. Jeżeli Legia by grała na takim poziomie jak z BVB to o rekord Portugalczyka nikt nie musiałby się martwić. Pazerność Ronaldo i głód gry także nie napawa optymizmem. Jeżeli jest szansa strzelić gola, to strzeli. Nie zawaha się, Crisitano jest bardzo spragniony tytułów indywidualnych. Raczej na Bernabeu pięciu bramek nie zdobędzie, ale w dwumeczu? Kto wie…