Tegoroczny sezon Premier League będzie prawdopodobnie przełomowy. Przez wiele lat z rzędu Arsenal zajmował miejsca w czołowej czwórce, a tym samym awansował do rozgrywek Ligi Mistrzów. Pod wodzą Wengera ta sytuacja była wręcz normą. Obecnie jednak sytuacja Arsenalu jest nie do pozazdroszczenia, klub z Emirates jest daleki nawet do 4 miejsca, z którego tak szydzi się na całym świecie z Arsenalu. W niedzielne popołudnie do Londynu przyjedzie wróg numer jeden Wengera, czyli Jose Mourinho. Rywalizacja obu panów zawsze daje powody do rozmów. Jose zawsze wrzuci kamyczek do ogródka francuskiego szkoleniowca wypominając ostatnie jego tytuły. Nawet kiedy jesienią poprzedniego roku panowie podali sobie dłonie na przywitanie, to jeden i drugi patrzeli w przeciwne strony. Emocji nie tylko na murawie zatem nie zabraknie w niedzielne popołudnie!
Zakłady Bukmacherskie LV BET – Walka o big four
Jeszcze kilka lat temu mianem Big four określało się ekipy Arsenalu, Manchesteru United, Liverpoolu i Chelsea. Jednak ostatnie sezony powyższą tezę szybko zdezaktualizowały. Obecnie to Arsenal i Manchester Untied muszą walczyć o bycie w TOP4 i awans do LM. Niedzielna rywalizacja zapowiada się kapitalnie. Bukmacherzy nieznacznym faworytem tego spotkania widzą gospodarzy, spójrzmy na kursy LV BET:
Arsenal – Manchester United
Faworyzowanie Arsenalu spowodowane jest głównie napiętym terminarzem z jakim musi zmagać się Jose Mourinho i jego Manchester. Jeszcze w czwartek wieczorem grali trudny mecz w Vigo z tamtejszą Celtą w półfinale Ligi Europy. Z Hiszpanii Czerwone Diabły przywiozły świetny wynik, wygrana 1:0 po kapitalnym trafieniu Marcusa Rashforda z rzutu wolnego daje sporą zaliczkę przed meczem rewanżowym jaki rozegrany zostanie w najbliższy czwartek na Old Trafford. Mourinho podkreśla jak ważne w tym sezonie są rozgrywki Ligi Europy. Wygrana w tym pucharze pozwala automatycznie zakwalifikować się do kolejnej edycji Ligi Mistrzów. Czyli cel główny stawiany przed Manchesterem United w tym sezonie. Przez ligę także można jeszcze to osiągnąć, ale Portugalczyk potrafi liczyć, potrafi kalkulować i wyszło mu, że terminarz w lidze jest trudniejszy, przed Manchesterem wizyta na stadionie Arsenalu, za tydzień czeka ich wizyta na White Hart Lane i mecz z niesamowicie mocnym Tottenhamem, który u siebie nie zwykł meczów przegrywać. Jose Mourinho więc doszedł do wnisoku, że nie będzie w stanie wraz ze swoimi piłkarzami świetnie rywalizować na dwóch frontach, na wielu konferencjach podkreśla jak jego piłkarze są zmęczeni ilością gier jaką musieli rozegrać w tym sezonie. Na mecz z Arsenalem szykuje się spora rotacja. Kontuzje wielu zawodników także nie pomagają.
Lista nieobecności w Manchesterze jest długa na niedzielny mecz w Londynie. Rojo, Ibrahimović, Shaw, Younh, Fosu Mensah, Fellaini, prawdopodobnie także Rashford, który z lekkim urazem opuścił mecz z Celtą. Wydaje się, że Mourinho przeprowadzi także rotację w składzie, a swoją szanse otrzymają Rooney, Martial, Mata, Smailling czy Carrick, który nie grał przeciwko Celcie.
Arsenal do meczu przystąpi ze sporymi nadziejami. Wenger zmienił niedawno ustawienie na schemat 3-5-2. Ale główną rolę w zespole nadal odgrywa Alexis Sanchez. Chilijczyk to największa armata Kanonierów na chwilę obecną. Jednak w letnim okienku transferowym mówi się, że opuści klub.
Manchester United przegrał w poprzednim sezonie 0:3 z Arsnealem, i była to jedyna porażka z tym zespołem na przestrzeni ostatnich 11 ligowych pojedynków. Co przyniesie niedzielny mecz, czy Jose rzeczywiście blefował z odpuszczaniem ligi? Nam wydaje się, że tak, to perfidny blef by zwieść czujność Wengera. Co jak co, ale Jose nie odpuści Wengerowi!