Marco Asensio Hiszpania

 

Z perspektywy polskiego kibica turniej Euro u-21 nie zaczął się najlepiej. Gospodarz imprezy przegrał swój mecz ze Słowacją 1:2 i nie najlepiej rozpoczął turniej, jednak z dnia na dzień impreza się rozkręca i nabiera rumieńców. Za nami dzień numer dwa tego pięknego turnieju i multum wrażeń jakich dostarczyły nam zespoły przede wszystkim Hiszpanii i Portugalii.

 

Portugalia – Serbia 2:0

Pierwszym meczem dnia drugiego było spotkanie rozgrywane w Bydgoszczy. Faworytem w ocenie bukmacherów byli Portugalczycy i potwierdzenie tego znalazło się w rezultacie spotkania. Portugalczycy po bramkach Goncalo Guedesa i Bruno Fernandesa wygrali 2:0. Jednak sama wygrana nie przyszła wcale łatwo, choć obserwatorzy tego meczu mogli mieć wrażenie, że Portugalia nie zagrała na pełnym zaangażowaniu. Ale z drugiej strony to Serbia postawiła dość wysoko poprzeczkę. W pierwszej połowie gra była wyrównana, Portugalia od początku wyszła bez swojej największej gwiazdy, Renato Sanches usiadł na ławce rezerwowych bo w ostatnim czasie miał zapalenie ucha i trener wolał chuchać na niego. Ostatecznie piłkarz Bayernu Monachium wszedł z ławki i zaliczył piękną asystę przy drugim golu tego spotkania. Portugalczycy zagrali spokojnie, wyróżniał się przede wszystkim Joao Cancelo, który spokojnie włączał się do przodu prawą flanką, czyli coś do czego przyzwyczaił w grze dla Valencii. Spokój godny profesora w środku obrony zachował Semedo, a dyrygentem w środku pola był Ruben Neves, nowa wielka gwiazda, która wywodzi się ze szkółki FC Porto. Należy oddać Serbom, że zaprezentowali się obiecująco, Żivković, Gavrancić czy Durdević pokazali, że mają talent i potencjał w nich drzemie, ale problemem Serbów nie od dziś jest zmontowanie z tego zlepku indywidualności dobrego zespołu. Kolejny raz prawdopodobnie się nie udało.

 

 

Hiszpania MacedoniaFoto: iplsc.com

Hiszpania – Macedonia 5:0

Hiszpanie zagrali z furią, można z przymrużeniem oka powiedzieć, że to była prawdziwa La Furia Roja, która zmiotła z boiska skazywanych już przed meczem na pożarcie Macedończyków. 5:0 to jak mawiają Hiszpanie – Manita! Popisowy mecz w wykonaniu Marco Asensio zwieńczony został hattrickiem, as Realu Madryt i piłkarz, który dobił Juventus w finale Ligi Mistrzów był dziś niesamowity. Strzelił trzy gole, piłka kleiła się jego stopy w sposób niesłychany, napędzał akcje, można tak mnożyć komplementy w nieskończoność, ale prawda jest taka, że zasłużył na to w stu procentach. Ale dziś wszystko zaczęło się od niesamowitego trafienia Saula Nigueza. Piłkarz Atletico Madryt wykorzystał dośrodkowanie Jose Gaya i uderzył przewrotką, po której piłka wpadła do siatki. Trafienie niezwykle efektowne, ale po tym strzale kamyczek należy wrzucić do bramkarza reprezentacji Macedonii  Aleksovskiego, który powinien był to obronić, bo piłka leciała wprost w niego. Ale dla fanów lepiej, że taki gol padł, bo było to piękne trafienie. Równie ładny gol,  to dzieło wspomnianego już Asensio, zdjął pajęczynę, jak mówi się w potocznym języku. Można piać z zachwytu nad grą Hiszpanii, ale należy oddać też to co należne Macedonii. Ktoś by pomyślał, że przy takim wyniku nie ma sensu, bo byli tłem, ale otóż nie. To błędne myślenie. Macedonia pokazała naprawdę spore możliwości, widać, że piłkarze z tego zespołu mają możliwości. Mieli też dziś swoje okazje, a to piłka trafiła w poprzeczkę, a to świetnie dysponowany Kepa Arrizabalaga obronił fenomenalnie i nic nie chciało wpaść. Godnymi obserwacji piłkarzami Macedonii są David Babunski i Viktor Angelov.

W drugiej kolejce grupy B, która rozgrywana będzie we wtorek dojdzie do pojedynków Portugalii z Hiszpanią, które już teraz uznawane jest za wielki hit. Drugim meczem będzie starcie Macedonii z Serbami.