Po dwutygodniowym rozbracie z wyścigami F1, królowa motor sportu wróciła w wielkim stylu. Sobotnie kwalifikacje dostarczyły niesamowitych emocji. Od samego początku działo się wiele. W Q1 swój bolid po raz kolejny już w tym sezonie rozbił Jolyon Palmer. Brytyjczyk spisuje się kiepsko od samego początku, nie potrafi wycisnąć z tej dobrej maszyny tyle ile się da. A, że się da pokazuje najlepiej Nico Hulkenberg. W kolejnych częściach kwalifikacji walka o pole position była niesamowicie zaciekła. Cztery bolidy wmieszane w tę walkę, takich rzeczy nie widziano od dawien dawna w F1! Sezon 2017 po zmianach w przepisach wprawia więc kibiców w zachwyt. Wreszcie ktoś rzucił rękawice dominacji Mercedesa, jaką obserwowaliśmy przez ostatnie kilka lat.
Scuderia Ferrari dwa bolidy w pierwszej linii
Grand Prix w ten weekend odbywa się w Rosji, a my możemy powiedzieć, że byliśmy podczas sobotnich kwalifikacji świadkami rosyjskiej ruletki. Walka o pole position odbyła się na ostatnich okrążeniach. Trzech pierwszych kierowców zmieściło się w zaledwie 0,1 sekundy! Przed ostatnimi próbami na czele był Kimi Raikkonen, który ostatnie pierwsze pole startowe wywalczył w 2008 roku podczas GP Francji! Wygraną Kimiemu sprzed nosa sprzątnął jednak Sebastian Vettel, który rzutem na taśmę zgarnął ten laur. Warto podkreślić, że Mercedes dotychczas w trzech poprzednich sezonach był hegemonem kwalifikacji. Na całe trzy sezony tylko trzy razy kierowca tej stajni nie stawał na pierwszym polu startowym!
Foto: bleacherreport.net
Grand Prix Rosji 2017 – Typy Bukmacherskie LV BET
Po kapitalnych kwalifikacjach do rangi wielkiego faworyta urósł od razu Sebastian Vettel. Lider klasyfikacji MŚ w tym sezonie wygrał już dwa wyścigi. Teraz startując z pierwszego pola jest na świetnej pozycji. Tor w Soczi nie daje wielkich szans na wyprzedzanie. Czy zatem Ferrari wykorzysta szansę jaką mają przed sobą? Lewis Hamilton podrażniony słabym rezultatem w sobotę jednak tanio skóry nie sprzeda. Ale my stawiamy na to, że to jednak czerwone bolidy będą górą. Rywalizacja jednak zapowiada się przednio. Oto jak szansę poszczególnych kierowców na wygraną ocenia bukmacher LV BET: