Sobota upłynęła pod znakiem emocji. Zaczęło się co prawda od pewnego zwycięstwa Manchesteru United z Reading 4:0, ale im dalej tym emocje rosły. Aby jednak utrzymać pewien szyk czasowy zacznijmy od początku. A zaczęło się od gola numer 249 w historii Wayne Rooney’a dla Manchesteru. Gol ten oznacza wyrównanie rekordu sir Bobby Charltona. Jeszcze jeden gol i Rooney zapisze się na kartach historii klubu z Old Trafford jako najlepszy strzelec w całej historii klubu. Wydarzenie bez precedensu. Dwa gole dla Man.Utd zdobył Marcus Rashford, a prócz trafienia Rooneya na listę strzelców wpisał się także Anthony Martial.
Wieczorem mnóstwo emocji dostarczył pojedynek Preston North End z Arsenalem. Długo zanosiło się na niespodziankę, ale ostatecznie Olivier Giroud dał awans strzałem w 89 minucie. Arsenal wygrał rzutem na taśmę 2:1. Gospodarze mogą mieć sami do siebie pretensje, w pierwszej połowie grali koncertowo, defensywa Arsenalu popełniała szkolne błędy, mogli dobić rywala. Nie wykorzystali swoich szans i dali dojść Kanonierom do głosu. Odpadli.
Zakłady Bukmacherskie STS
W niedzielne popołudnie na Wyspach odbędzie się kilka meczów. Oto jak wygląda oferta kursowa STS:
Chelsea, Liverpool i Tottenham jak po swoje?
Na papierze każdy z zespołów czołowej trójki Premier League nie powinien mieć problemów z pokonaniem niżej notowanych drużyn z niższych lig. Jako pierwszy na murawę wyjdzie na Anfield Liverpool, który podejmie Plymouth. Faworyt na papierze jeden, ale Jurgen Klopp dokona licznych zmian w składzie. W bramce stanie Loris Karius, odpoczną podstawowi najczęściej Henderson czy Firmino, na PNA jest Sadio Mane, kontuzję leczy Coutinho. Sprawdzian młodzieży dla The Reds. A warto wspomnieć, że w środę przed Liverpoolem ważny mecz z Southampton w półfinale Pucharu Ligi.
Chelsea wreszcie zatrzymana w Premier League, pogromcą okazał się Tottenham. Chelsea przegrała 0:2 na White Hart Lane, a bohaterem meczu był Dele Alli. Jendak w FA Cup powinni ponownie wygrać gdyż na Stamford Bridge przyjedzie Peterborough. Antonio Conte także zamierza dokonać zmian w składzie. Odpocznie z początku Diego Costa, w ataku ma zagrać Michy Batshauyi, który w Premier League nie dostawał zbyt wielu szans. Chelsea faworyt i kursy odwzorowują sytuację bardzo dobrze.
Foto: dailystar.co.uk
Pojedynek Tottenhamu z Aston Villą ma znamiona rywalizacji w Premier League. W składzie AV wielu graczy z doświadczeniem gry w elicie, w dodatku trener Steve Bruce na ławce trenerskiej. Jednak bitym faworytem będą Spurs, AV obecnie do przedstawiciel Championship, który musi mocno walczyć o udział w barażach o awans do elity. Tottenham przystąpi do meczu z jedna absencją i jest to Erik Lamela, Argentyńczyka brakuje w zespole od dawna. Tak jak w przypadku Chelsea i Liverpoolu niedzielny mecz tak samo dla Mauricio Pochettino będzie poligonem doświadczalnym i okazją by dać szansę niektórym graczom, którzy mniej grają. Angielskie media przewidują, że od pierwszych minut zobaczymy Michela Vorm< Moussa Sissoko, Harry Winks czy Vincenta Jansena. Raczej na ławce usiądzie bohater ostatnich tygodni, czyli Dele Alli. Młody Anglik przesądził o wygranej z Chelsea i grał super zawody z Watfordem. Aston Villa nie ma najlepszych wspomnień z ostatnich meczów przeciwko Kogutom. Tottenham wygrał 8 z 9 meczów pomiędzy oboma zespołami w ostatnim czasie. Czy ta statystyka zostanie przerwana w niedzielny wieczór?