Emocjonujące spotkania w angielskiej Premier League za nami w ten weekend. Oczy wszystkich zwrócone przede wszystkich były na obiekt White Hart Lane, gdzie w Londynie Tottenham ograł w świetnym stylu 2:0 lokalnego rywala, Arsenal. Derby przyniosły wielkie emocje, ale w żaden sposób nie zbliżyły Spurs w pogoni za pozycją lidera Premier League. Wszystko za sprawą kolejnej wygranej Chelsea. Tym razem piłkarze Antonio Conte wygrali pewnie 3:0 na Goodison Park z Evertonem. Sytuacja na szczycie więc nie uległa żadnym zmianom. Chelsea nadal ma 4 punkty przewagi nad grupą pościgową, a w zasadzie nad jedynym mogącym jeszcze marzyc o tytule zespole Tottenhamu. Za plecami obu zespołów trwa zażarty bój o miejsce w top4, czyli awans do Ligi Mistrzów. W grze o pozycję 3 i 4 wydają się być aż cztery zespoły. Najmniej szans z tego grona daje się zespołowi Arsenalu, który mimo jednego meczu rozegranego mniej traci już dystans 5-6 punktów, co na 4 kolejki do zakończenia sezonu jest dystansem zbyt dużym. Zatem Arsenal po raz pierwszy od dawna raczej nie zagra w Lidze Mistrzów.
Foto: dailystar.co.uk
Po weekendowych meczach wiele do zarzucenia mogą sobie mieć zespoły z Manchesteru. Obaj przedstawiciele tego miasta zaledwie zremisowali swoje spotkania, w dodatku z zespołami z ligowego dołu, walczących o utrzymanie. Manchester City nie sprostał na wyjeździe Middlesborough i zaledwie zremisował 2:2. W dodatku City dwukrotnie musieli odrabiać straty, gola na wagę punktu zdobył powracający po długiej kontuzji Brazylijczyk Gabriel Jesus. Punkt dla Manchesteru City to rozczarowanie. Co jednak mają powiedzieć fani Manchesteru United? Czerwone Diabły po raz kolejny w tym sezonie zawiodły oczekiwania widzów zgromadzonych licznie na Old Trafford i zremisowały po raz enty w tym sezonie 1:1, tym razem z ligowym outsiderem ze Swansea. Jose Mourinho po meczu narzekał na zmęczenie swoich piłkarzy i liczbę gier jaką muszą w tym sezonie rozgrywać. W dodatku los i kontuzje nie oszczędzają piłkarze Man.Utd. Długie urazy leczyć muszą Zlatan Ibrahimović i Marcos Rojo. Mecz ze Swansea z kolei urazami okupili Luke Shaw i Eric Bailly. To stawia pod znakiem zapytania końcówkę sezonu dla Diabłów.
Typy Bukmacherskie LV BET – Co pokaże Liverpool?
W obliczu wpadek zespołów z Manchesteru swoją szansę na zdobycie trzech oczek w poniedziałkowy wieczór zechce wykorzystać Jurgen Klopp i jego Liverpool. The Reds jednak są chimerycznym zespołem i potrafią zaskoczyć In minus w najmniej spodziewanym momencie. Najlepszym tego przykładem jest poprzedni mecz, który przegrali na Anfield Road z zespołem Crystal Palace 1:2. Bukmacher LV BET wyraźnym faworytem widzi zespół przyjezdnych. My radzimy ostrożność. Oto jak wyglądają kursy:
Watford – Liverpool FC
Stawka meczu dla The Reds zatem bardzo wysoka. Presja może ciążyć. Jurgen Klopp jest zadowolony, że do zdrowia wraca jego lider drugiej linii, Adam Lallana, który wrócił do treningów, ale czy będzie zdolny by już dziś zagrać w meczu? Wydaje się to wątpliwą sprawą. Watford może być już pewny utrzymania w elicie. Trener Walter Mazzari musi sobie w tym meczu poradzić bez Younes Kaboul, Roberto Pereyra, Mauro Zarate, a także pod znakiem zapytania stoi występ obrońcy Craig Cathcart z powodu kontuzji kolana. Na Watfordzie nie leży presja. Mogą zagrać dla swoich fanów, którzy licznie odwiedzą stadion.
Jurgen Klopp nie ma najlepszych wspomnień z ostatniej wizyty na tym obiekcie. W 2015 roku jego Liverpool przegrał tutaj aż 0:3! Jednak Liverpool pozostaje faworytem bowiem wygrał aż 10 z ostatnich 12 pojedynków z Watfordem.