Przez ostatnie dni o Leicester mówiło się bardzo dużo. Niestety w nienajlepszym świetle klub postawili włodarze, którzy pochopnie zwolnili Claudio Ranierego z posady menadżera „Lisów”. Przypomnijmy, że Claudio Ranieri w poprzednim sezonie zdobył w świetnym stylu z zespołem mistrzostwo Anglii robiąc niesamowitą robotę z zespołem. W tym sezonie nie wszystko układało się jak należy, ale czy nie zasługiwał na szansę wyprowadzenia zespołu z kryzysu? Świat szkoleniowców na Wyspach wspiera Claudio. Jose Mourinho dodał otuchy Ranieremu na swoim instagramie i nawet na konferencję prasową przed finałowym meczem EFL Cup przyszedł w bluzie z inicjałami CR, co miało sugerować wsparcie dla zwolnionego i brzydko potraktowanego Włocha. Sam Ranieri wydał oświadczenie, w którym napisał jakże brzemienne słowa „Moje marzenie umarło”… Nic dodać nic ująć!
Bukmacher z polską licencją – STS
Bukmacherzy nie mają wątpliwości kto jest faworytem poniedziałkowego meczu. Sytuacja w Leicester jest na tyle trudna, że trudno oczekiwać polepszenia. Ale może paradoksalnie właśnie ta sytuacja scementuje piłkarzy i zaskoczą czymś Liverpool? STS szacuje to następująco:
Leicester City – Liverpool FC
Tymczasowym menadżerem po zwolnieniu Ranierego został Craig Shakespeare i to on poprowadzi zespół w tym spotkaniu. Liverpool będzie szukał wygranej, bo zamierza znaleźć się w top4, to cel na ten sezon dla Jurgena Kloppa. Ostatnimi czasy The Reds jednak znajdowali się w dużym kryzysie. Czy mecz z Leicester to będzie moment na wyjście z opałów?
Leicester nie ma najlepszych wspomnień z meczów przeciwko Liverpoolowi. Jedyna wygrana w ostatnich 9 meczach miała miejsce w poprzednim sezonie, kiedy Jamie Vardy strzelił dwukrotnie do siatki Mignoleta i wygrali 2:0. Pozostałe osiem gier to aż 6 porażek i 2 remisy. Trudno więc oczekiwać, że w obecnej sytuacji Riyad Mharez i spółka znajdą drogę do siatki rywali. Ale z drugiej strony przecież piłka pisała już bardzo różne scenariusze więc niczego wykluczyć nie sposób prawda?