sebastian vettel ferrari

 

Sezon Formuły 1 zbliża się ku końcowi. Do ostatecznych rozstrzygnięć w generalnej klasyfikacji mistrzostw świata konstruktorów doszło już przed tygodniem w Austin, po raz kolejny z rzędu nie było mocnych na stajnię Mercedesa, a nadal toczy się walka, choć walka to może za duże słowo, ale rywalizacja o tytuł mistrzowski wśród kierowców. Tutaj zdecydowanym faworytem jest Lewis Hamilton, któremu potrzeba zaledwie 5 pozycji w Meksyku do zgarnięcia mistrzowskiej korony w sezonie 2017. Jednak ambicja Hamiltona jest znacznie większa i Brytyjczyk zamierza w niedzielę walczyć o kolejną w swojej karierze wygraną. Sesja kwalifikacyjna w wykonaniu Lewisa jednak nie była najlepsza i do wyścigu wystartuje on dopiero z trzeciego pola. Wyżej na polach startowych swoje bolidy ustawia Sebastian Vettel i Max Verstappen. Niemiec w barwach Ferrari to rywal Lewisa w walce o tytuł mistrza świata. Ale Ferrari same jest sobie winne przez defekty z ostatnich tygodni, że tytuł może rozstrzygnąć się już w niedzielę.

Verstappen to największy bohater ostatnich tygodni. W Austin jego znakomita jazda i zaowocowała 4 miejscem na mecie. Ktoś powie, e tam, był dopiero 4. Ale jak się spojrzy, że Holender startował z samego końca stawki i fakt, że przebił się aż tak wysoko to wynik ten należy przyjąć z szacunkiem. A było przez jakiś czas lepiej, ale manewr na ostatnim okrążeniu i wyprzedzenie Kimiego Raikkonena uznano za nieprzepisowy bowiem Max wyjechał czterema kołami poza białą linię wyznaczającą linie toru i został ukarany karą 5 sekund co spowodowało spadek z 3 miejsca na 4, a na podium stanął ostatecznie Kimi Raikkonen. Max miał wielkie pretensje do sędziów za tę decyzję. Mało brakowało, a podczas kwalifikacji na torze w Meksyku także dostał by karę! Jednak specjalna komisja która zebrała się by ocenić incydent z udziałem Maxa Verstappena i Valteri Bottasa uznała, że Holender nie zawinił na tyle by go karać. Trzeba przyznać, że to dobra decyzja, bo chcemy Maxa w walce o wygraną w tym wyścigu, a start z pierwszego rzędu obok Vettela to znakomita pozycja wyjściowa do ataków, a jak wiadomo Verstappen do atakowania jest wręcz stworzony. Bolid Red Bulla wyjątkowo dobrze spisuje się na tym torze. Nieco inne zdanie ma zapewne Daniel Ricciardo, czyli zespołowy partner Maxa, ale Ricciardo swój kunszt pokazuj bardziej w wyścigu, gdzie wykorzystuje nadarzające się okazje i potrafi przywozić wysokie pozycje.

 

Max VerstappenFoto: formula1.com

Duży zawód swoim licznie zgromadzonym kibicom sprawił Sergio Perez, który wystartuje dopiero z 10 pola i będzie miał ciężko przebić się wyżej. Przed nim znalazł się zespołowy partner Esteban Ocon, a jak wiadomo panowie mają zakaz ścigania się ze sobą. Wszystko pokłosie różnych incydentów jakie wynikały ze wzajemnej rywalizacji na torze w początkowej fazie sezonu. Kierownictwo Force India więc minimalizuje ryzyko i ewentualne straty wynikające z kolizji obu panów.

Z końca stawki po raz kolejny ruszy Fernando Alonso. W bolidzie Hiszpana wymieniono kolejne jednostki co wiązało się z licznymi karami. McLaren jednak zadziwił wszystkich w Q1 gdy tracił do najlepszych ledwo 0,2 sekundy, czy to znak dobrego tempa i w wyścigu Hiszpan będzie przebijał się w górę jak Verstappen w Austin?

Nasze typy na niedzielny wyścig to wygrana Verstappena. Młody Holender ma charyzmę i nie podda się łatwo. Drugie miejsce przypadnie Vettelowi. Ataki Hamiltona mogą być nieco mniejsze ze względu na fakt iż jak wspominaliśmy nawet 5 pozycja daje mu tytuł, więc Lewis nie musi ryzykować. Takie podium obstawiamy.